den 5.4.1973
(Część I) Siedziała samotnie przy stole sącząc poranną kawę. Z mlekiem i z cukrem rzecz jasna. Ósma rano. Czas zmyć resztki snu spod powiek i zacząć nowy dzień. Martyna mimowolnie ziewnęła i wyjrzała przez drzwi tarasowe. Ze snu budziła się również stara brzoza spowita mgłami